Preferencja dla tych, którzy zechcą zautomatyzować stanowiska pracy, będzie dotyczyć wydatków poniesionych na ten cel w latach 2021–2025. Podatnicy będą mogli je jednak rozliczyć jeszcze przez sześć lat – do 2031 r.
Poinformowała o tym Jadwiga Emilewicz, wicepremier i minister rozwoju, na spotkaniu z dziennikarzami w dniu 11 września 2020 r. Podkreśliła jednak, że preferencja będzie dotyczyć tylko nowych robotów.
Komentarz Jakuba Makarewicza, doradcy podatkowego i project managera w Euro-Funding dla Gazety Prawnej:
„Sam kierunek zmian zaproponowanych przez Ministerstwo Rozwoju oceniam pozytywnie, szczególnie że nowa ulga będzie uzupełnieniem obecnego systemu zachęt podatkowych. Chodzi o to, że podatnik będzie mógł odliczyć dodatkowo od podstawy opodatkowania wydatki zarówno na badania i rozwój (100 proc.), jak i na robotyzację (50 proc.). Mam jednak wrażenie, że pierwotne plany resoru rozwoju były znacznie szersze, zanim do prac nad projektem dołączyło Ministerstwo Finansów. Pierwotnie mowa była bowiem nie tylko o uldze na robotyzację, ale również na automatyzację, co jest pojęciem znacznie szerszym. Pojawiały się informacje, że dodatkowy odpis będzie wynosił 100 proc., a nie jak wynika z aktualnych informacji, tylko 50 proc. Oczywiście w przypadku ulgi na robotyzację mówimy o wydatkach na dość duże kwoty. Odliczenie dodatkowo ich połowy będzie więc i tak sporą korzyścią dla podatnika, który będzie mógł efektywnie odzyskać 10 proc. kosztów inwestycji. Mam jednak odczucie, że rząd nie jest do końca przekonany do tego rozwiązania, dlatego w pierwszym etapie chce je przetestować. Mam nadzieję, że podobnie jak to było w przypadku ulgi B+R, po pierwszym roku nowa preferencja będzie modyfikowana, np. zostanie rozszerzony katalog kosztów kwalifikowanych lub zwiększona wysokość dopuszczalnych odliczeń”.
Zachęcamy do lektury pełnej treści artykułu na stronie gazetaprawna.pl